Recenzja wyd. DVD filmu

Dziewczyna moich koszmarów (2007)

Kim jest czterdziestoletni singiel? Wdowcem, rozwodnikiem, a może gejem? Nawet dzieci zastanawiają się nad tą niecodzienną sytuacją. Z chęcią im podpowiem – odpowiedź D, D jak dlaczego niby taki mężczyzna miałby się żenić? Mowa o czterdziestoletnim samotniku Eddiem Cantrow (Ben Stiller), który staje przed życiowym dylematem: ona czy cała reszta. W końcu za namową ojca (Jerry Stiller) i przyjaciela (Rob Corddry) ulega. Bierze ślub z piękna blondynką Lili (Malin Akerman), którą poznał w nietypowej sytuacji, próbując odzyskać jej torebkę skradzioną przez "bandytę". Inną znaczącą motywacją była potrzeba ratunku ukochanej przed dwuletnim kontraktem w Holandii, na który wysyłają tylko singli. Zapowiada się cudowny wyjazd w bajeczną podróż poślubną do Meksyku. Nie trudno się domyślić, że żona to nie to samo co narzeczona. Pojawiają się nieoczekiwane problemy... Tylko z kim? Z nieposłuszną żoną czy kłamliwym mężem? Dziewczyna moich koszmarów czy mąż, którego należałoby pozostawić na pastwę krokodyli (można by je tam celowo wpuścić) w czasie nielegalnej przeprawy przez Zatokę Meksykańską? Czy to źle, że dziewczyna lubi śpiewać? Czy to źle, że sok jabłkowy wypływa jej nosem? Czy to źle, że czuje się oszukana, gdy mąż wraca nad ranem? I co z tego, że nie zarabia pieniędzy? Ma pasję, chce naprawiać świat. A to, że własnoręcznie wyszyła poduszkę z ich podobiznami, w ogóle się nie liczy? A co robi ukochany? To trzeba zobaczyć. Żart, owszem, śmieszny. Szczególnie, gdy można popatrzeć, jak niegrzeczny małżonek zostaje ukarany przez "niegrzeczną" żonę i zmuszony do desperackich prób wydostania się z Meksyku zmaga się z przeciwnościami losu. Jeden plus – przynajmniej nauczył się hiszpańskiego i może jego wartość wzrośnie. Dodatki do wydania DVD są dla odmiany dużo bogatsze niż osobowość głównego bohatera. Dostarczają kolejnej dawki dobrego humoru. Wydanie daje duży wybór wersji językowych dla mężów, którzy wielokrotnie przedłużali swój pobyt w różnych krajach. Wywiad z ojcem i synem Stillerami umożliwi odzyskanie sympatii dla aktorów, którzy wcielają się w filmowe postaci podsuwające argumenty za wymyślnymi torturami tuż przed krzesłem elektrycznym. Ciekawe komentarze braci Farelly dadzą wskazówki, jak spędzić czas na palnie, by się nie nudzić, a wycięte sceny przedłużą radość fanów filmu. Dla zainteresowanych znajdą się nawet instrukcje rzutu jajkiem. Naprawdę polecam! Czy film jest jest dobry? Absolutnie tak, bo gorszy od Eddiego Cantrowa być nie może.